Rzecz to niebywała ...
-
DST
50.70km
-
Czas
02:26
-
VAVG
20.84km/h
-
VMAX
49.00km/h
-
Temperatura
-2.0°C
-
Sprzęt Czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rzecz to niebywała, Wąski trzeci dzień z rzędu na rowerze.
Wczoraj planowałem, że dzisiaj pokręcę trochę ale aura nie była zachęcająca bo wiało dosyć mocno a do tego -2 stopnie i w sumie już zrezygnowałem ale jakoś tak zebrałem się w sobie po 17 i postanowiłem pokręcić choć symbolicznie.
Postanowiłem zrobić 22 km do równego rachunku ale tak wyszło jakoś więcej.
Wiatr mnie dobił
Kategoria do 50
Drugi dzien pod rząd - to niesamowite
-
DST
51.50km
-
Czas
02:17
-
VAVG
22.55km/h
-
VMAX
39.00km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Już nie pamiętam kiedy siedziałem dwa dni pod rząd na rowerze - daaawno to było.
Po obfitym obiedzie siadłem na rower i pierwsze 10 km to była katorga. Później już tylko lepiej. Gdzieś około 22 km nogi zaczęły sobie przypominać jak się kręci i później już całkiem nieźle to szło.
Kategoria do 50
Ma nadzieję, że to już otwacie sezoru ...
-
DST
25.70km
-
Czas
01:15
-
VAVG
20.56km/h
-
VMAX
39.00km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
Sprzęt Czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znów długo mnie nie było.
Niestety, nastały ciężkie czasy ale mam nadzieję, że może nie z taką intensywnością jak bym chciał ale już częściej będę gościł tutaj umieszczając wpisy
Dziś trochę rodzinne rozpoczęcie sezonu bo z siostrzyczką i bratem.
Na spokojnie po ścieżkach i lasach
Śladu brak ponieważ nie chciało mi się na taką mikro wycieczkę brać gpsa.
Zdjęć również gdyż mój obecny telefon robi je w jakości beznadziejnej.
Kategoria do 50
Pierwsze kilometry roku 2015
-
DST
50.30km
-
Czas
02:06
-
VAVG
23.95km/h
-
VMAX
50.70km/h
-
Temperatura
4.0°C
-
Podjazdy
341m
-
Sprzęt Czarnula
-
Aktywność Jazda na rowerze
Witam po raz pierwszy w 2015 roku.
Po czterech miesiącach intensywnej pracy i obijania się znów wsiadłem na rower by zacząć kolejny sezon. Wczoraj wymieniłem mostek w Czarnuli na krótszy o 3 cm i chciałem sprawdzić jaki będzie to miało wpływ na wygodę. Wcześniej już po 30 km ręce mówiły dość a przecież w tym roku mam zamiar na Czarnuli pokonać więcej km niż w tamtym roku na Czołgu więc komfort musi się zdecydowanie poprawić.
Mając na uwadze, ostatni miesiąc, w którym waga drastycznie skoczyła nie chciałem się zbytnio forsować więc wybrałem się na moje standardowe kółeczko treningowe mając nadzieję, że nie umrę na pierwszej górce. O naiwności ma !!!!! Oczywiście, że zdychać zacząłem już na pierwszych górkach. Mięśnie odzwyczajone od tego typu wysiłku mówiły dość a umysł odpowiadał im, że nie mają się obijać tylko pracować. Po pierwszych 10 km gdzie średnia na ogół nie schodziła mi poniżej 25 km/h dziś miałem 23 a zmachany byłem jak po 200 km. Gdzieś w połowie drogi zajechałem więc na herbatkę do PSP Polkowice, gdzie pracują koledzy, z którymi mam zamiar w tym roku przejechać dużoooo km na szosie i w terenie.
Po herbatce pora była kończyć pętelkę i wracać do domu. Temperatura otoczenia już sporo spadła a ja oczywiście jechałem tylko w rękawiczkach rowerowych więc za ciepło mi nie było. Tak samo z resztą ubioru, jak zwykle nie byłem zbyt dobrze ubrany a woda chlapiąca spod koła nie miała litości ani dla mnie ani dla roweru, który pokrył się prawie cały błotem. Na szczęście już przed Sobinem dzięki ciepłu wytwarzanemu przez organizm zrobiło mi się cieplej.
Niestety tyle miesięcy bezruchu odbiło się tragicznie na mojej kondycji. Mam nadzieję, że już niebawem odbuduję formę i będę mógł trzaskać moje ulubione 300 i więcej bo jak na razie 200 to mógłbym zrobić tylko siłą woli - mięśnie to nadają się na 100 km max.
Nic nie jadłem po drodze a wypiłem tylko herbatę.
Trasa:
Kategoria do 50, Czarnula 2015
Podsumujmy rok 2014
-
Sprzęt Czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jako, że rok 2014 był pierwszym tak rowerowym rokiem w czasach nowożytnych pokusiłem się o małe podsumowanie
1 stycznia 2014 roku na forum podróżerowerowe.info w temacie o planach na rok 2014 napisałem:
- Ukończyć Maraton Podróżnika na dłuższym dystansie
- zaliczyć z 200 gmin
- przez 6 miesięcy w roku wykręcić po minimum 1000 km
Planów nie miałem za wielkich ale też nie dałem rady ich wykonać ponieważ tylko 3 miesiące w roku były z przebiegiem ponad tysiąca kilometrów
No to może małe podsumowanie:
Przejechałem 7032 km
W pionie 37035 m
Na rowerze spędziłem 296 godzin
Jeździłem ze średnią 23,75 km
Na rower "wychodziłem" 61 razy
- 16 razy to wyjazdy do 50 km
- 23 razy kończyło się na przedziale pomiędzy 50 a 100 km
- 14 razy przekroczyłem 100 ale nie udało mi się dobić do 200
- tylko 2 trasy zmieściły się w przedziale pomiędzy 200 a 300 km
- również dwa razy zaliczyłem przedział 300-400
- powyżej 500 km było to trzy razy w tym raz przekroczyłem 1000 km
Zaliczyłem 272 nowe gminy
Statystyki niezbyt imponujące porównując z wymiataczami na tym portalu ale pozwoliły mi na zajęcie 328 miejsca co w pełni mnie satysfakcjonuje.
Brałem udział w 3 maratonach i jednej wyprawce:
1. Zimowy wypad twardzieli
2. Maraton Podróżnika
3. Bałtyk Bieszczady Tour
4. Maraton na pieszo i rowerem dookoła Lubina
Warto też wspomnieć, że w tym roku nabyłem drogą kupna rower szosowy, z którym jednak nie zdążyłem się dogadać ze względu na brak czasu. Przejechałem nim tylko lekko ponad 200 km.
Przez wszystkie te przejechane km nie złapałem żadnego kapcia ani nie miałem żadnej awarii. Czołg spisuje się znakomicie i bezawaryjnie mimo, że gdy składałem go rękoma KewinaXY jego przeznaczeniem nie miały być długie i wyczerpujące dystanse a lajtowa jazda po max 100 km.
wróciłem? czy może tylko kolejny przebłysk ......
-
DST
50.70km
-
Czas
01:52
-
VAVG
27.16km/h
-
VMAX
51.30km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Podjazdy
329m
-
Sprzęt Czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
To już trzecia "wycieczka" w tym miesiącu. Jeszcze ze trzy razy i powiem, że jak na mnie listopad był rowerowy.
Dziś wyszedłem na rower z kilku powodów jednym z nich była praca bo miałem jej tyle, że stwierdziłem iż nie ma znaczenia czy będę pracował czy nie bo i tak jestem głęboko ...gdzieś. Inny z powodów to przekroczenie 7 tysięcy w tym roku.... mało, dużo za mało.
Postanowiłem sobie zrobić pięćdziesięciokilometrowy reset, który trochę się nie udał gdyż zajechałem po drodze do zaprzyjaźnionej firmy.
W sobotę gdy jechałem drogą z Obory do Szklar zauważyłem, że drzewa pięknie się zazłociły ale szkoda mi było czasu bo zaczynało się ściemniać i nie zrobiłem zdjęcia. Dziś już za bardzo nie było czemu zdjęć robić ponieważ większość liści zaczęło poddawać się procesom gnilnym na podłożu.
Na szczęście jakieś jedno się uchowało i zrobiłem zdjęcie pięknej złotej polskiej jesieni. Ogólnie rzecz ujmując to lubię każdą porę roku ale bez tego złota jesień była by trudniejsza do lubienia.
Jechało się oczywiście fajnie. Nic nie jadłem po drodze ani nawet chyba nic nie piłem. Momentami nawet byłem zmachany ale wystarczała chwila wytchnienia po płaskim lub z górki i było OK. Nie jest chyba ze mną tak źle jak myślałem.
Trasa:
Kategoria do 50
rodzinnie spacerowo
-
DST
65.00km
-
Czas
02:44
-
VAVG
23.78km/h
-
VMAX
42.70km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Podjazdy
173m
-
Sprzęt Czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria 50-100
120 do Bolesławca i po nowe gminy
-
DST
120.00km
-
Czas
04:53
-
VAVG
24.57km/h
-
VMAX
45.50km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Podjazdy
424m
-
Sprzęt Czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria 100-200
seta z Waldkiem
-
DST
100.50km
-
Czas
04:06
-
VAVG
24.51km/h
-
VMAX
53.90km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Podjazdy
593m
-
Sprzęt Czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z Waldkiem zrobiliśmy małe kółko z dosyć fajną ilością przewyższeń
Dla Waldka to był chyba rekord trasy w czasach nowożytnych :)
Kategoria 100-200