Rodzinny lajtowy wypad nad jezioro
-
DST
118.00km
-
Czas
04:46
-
VAVG
24.76km/h
-
VMAX
47.30km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Podjazdy
506m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś był dzień debiutów i rekordów.
Po obiedzie i torcie urodzinowym mamy (doładowaniu kaloriami) wyruszyliśmy w kierunku Kunic w składzie dosyć rodzinnym czyli dwoje braci i siostra no i szwagier (wiadomo, że szwagier to nie rodzina)
Po kilkuletniej przerwie "debiut" miał mój brat. Przesmarowałem w jego rowerze łańcuch, on dopompował koła i pojechaliśmy.
Celem było Jezioro Kunickie gdzie umówiłem się z kolegą, na próbę zapasowego silnika w jego łodzi motorowej.
Nawet dosyć sprawnie poszło nam dotarcie i po 1,5h byliśmy na miejscu.
Trasa:
Zwodowaliśmy łódź i zaczęła się zabawa na wodzie. Zdecydowanie fajna zabawa. Próba zapasowego silnika zewnętrznego wypadła pomyślnie więc chwilę pokręciliśmy się na tym właściwym i nasze drogi się rozeszły.
Poniżej trasa z motrówki:
Niestety, Jezioro Kunickie to takie większe bajoro więc nie ma co za wiele na nim robić :(
Powrót zapowiadał się ciekawie ponieważ oznaczał rekordowo długą trasę szwagra i siostry czyli przekroczenie 100 km. Niestety drogę powrotną skróciliśmy sobie krajówką i u nich pod domem wyszło tych kilometrów 92 więc jako, że dokręcanie mamy we krwi Ewela nawet nie jęknęła gdy ze szwagrem zaproponowaliśmy dokręcanie. Wyszło 100,2 km
Wielkie gratulacje dla nich za pierwszą setkę w tym sezonie i w życiu a szczególnie dla Eweliny, której rowerem wg mnie najciężej się jeździ a osiągnęliśmy na całej trasie średnią zbliżoną do 24 km/h. Gratulacje należą się również Michałowi za jego pierwsze od lat kilometry. Pierwszy raz i od razu nakręcił ich 68.
Gdy rozstałem się z Eweliną i Darkiem zacząłem dokręcanie do 116 - tak dla równego rachunku, próbowałem też poprawić średnia i udało mi się o ponad 1 km/h.
Fajny wyjazd - oby takich więcej.
Kategoria 100-200
komentarze
Motorówka niczym w "Miami Vice" ;-)