Niedzielnym popołudniem
-
DST
107.40km
-
Czas
04:18
-
VAVG
24.98km/h
-
VMAX
51.70km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Podjazdy
545m
-
Sprzęt Czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po wczorajszym dobijaniu organizmu zastanawiałem się czy ruszyć dziś tyłek czy odpoczywać. Na szczęście ambicje wzięły górę i ruszyłem. Ustaliłem sobie trasę i już miałem ruszać gdy pod domem na rowerach zjawili się siostra i szwagier. W sumie założyłem sobie na dziś tempo w miarę rekreacyjne więc namówiłem ich na wspólną przejażdżkę. Wiedziałem, że za wiele ze mną nie pojadę bo to ich pierwszy wyjazd w tym roku ale chociaż kawałek .... Szwagier to nawet całkiem długo bo chyba 23 jechał ze mną a później zawrócił do domu, siostra trochę wcześniej odbiła w kierunku domowych pieleszy.
Jechało mi się bardzo fajnie - po 50 km wskoczyłem na chwilę do sklepu po batony i coś do picia i jechałem dalej. Niestety droga ze Ścinawy do Miłosnej do łata na łacie, rower tak podskakuje że ciężko się w siodle utrzymać o utrzymaniu kiery nie wspominam bo to ciągła walka. Na szczęście to tylko 15 km choć następne 12 km (do Karczowisk) wcale nie jest dużo lepsze. Zmęczyły mnie te km dosyć mocno.
W Kochlicach mały popasu u znajomych i co korba wyskoczy do domu.
Jechało się całkiem sympatycznie, specjalnie się nie spinałem. Ciepło i przyjemnie. Oby taka zima była do końca choć jak będzie zimniej to też nie będę narzekał. Zjadłem 3 batony, wypiłem 0,6 napoju no i co najważniejsze przejechałem w końcu więcej km w ciągu dnia niż eranis Co prawda dała mi fory o czym pisze w dzisiejszym wpisie ale co mi tam :P
Trasa:
aaa no i zrobiłem dziś jedno zdjęcie:
Kategoria 100-200
komentarze