50-100
Dystans całkowity: | 7848.11 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 318:04 |
Średnia prędkość: | 24.67 km/h |
Maksymalna prędkość: | 71.70 km/h |
Suma podjazdów: | 39099 m |
Suma kalorii: | 42 kcal |
Liczba aktywności: | 101 |
Średnio na aktywność: | 77.70 km i 3h 08m |
Więcej statystyk |
"Przez twe oczy, te oczy zielone oszalałem"
-
DST
61.80km
-
Czas
02:20
-
VAVG
26.49km/h
-
VMAX
41.00km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Podjazdy
420m
-
Sprzęt Czarnula
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jakoś w piątek nie chciało mi się jeździć więc postanowiłem, że więcej pojeżdżę w sobotę.
Niestety z rana miałem inne obowiązki a później okazało się, że ma padać.
Pewnie miałbym problemy z wyjściem z domu ale Radek napisał, że wybiera się pokręcić więc dołączyłem
We dwóch zawsze lepiej się jedzie, a że chłop ma tempo w miarę podobne do mojego to podciągamy się nawzajem
Pojechaliśmy tak, żeby wiatr przeszkadzał z początku a pomagał na koniec.
Przeszkadzać, przeszkadzał ale jakoś koło Rudnej lekko się rozpadało i wiatr zmienił kierunek przeszkadzając nadal.
Chciałem trochę podkręcić średnią a tu lipa. Myślałem dać trochę do myślenia Koksowi z Kórnika (Bnina) średnią połączoną z przewyższeniami jakie on zbiera w tydzień no ale nie udało się. Niech sobie Koks popatrzy zatem na wyczyny WuJkaG. To co Wojtek wyprawia to mojej dużej głowie się nie mieści :)
Trasa:
Kategoria 50-100, Czarnula 2016
Miało być ładnie a był wiatr i deszczu trochę :D
-
DST
57.60km
-
Czas
02:06
-
VAVG
27.43km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
Podjazdy
460m
-
Sprzęt Czarnula
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pora coś więcej przekręcić niż tylko płaskie kółeczko przy pięknej pogodzie.
Miało być co prawda pięknie ale okazało się, że wiatr się pojawił większy niż powinien i deszczu troche
Ale i tak było fajnie
Trasa:
Kategoria 50-100, Czarnula 2016
Ooo ooo oo ho ho ho ho ohooo Gość z koniem nas wyprzedza!
-
DST
108.50km
-
Czas
04:03
-
VAVG
26.79km/h
-
VMAX
58.00km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
Podjazdy
850m
-
Sprzęt Czarnula
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znów tydzień bez jazdy. Tydzień był wyczerpujący to trzeba sobie było jakiś reset w sobotę zrobić.
Tym razem pętelkę z zaliczeniem Kurowa Małego postanowiłem zrobić w drugą stronę. Nie będę ukrywał, że za sprawą wiatru.
Założenie było takie, że do 70tego km męczę się z wiatrem a od Głogowa do domu korzystam z jego dobrodziejstw
Gdzieś w okolicach Parchowa zadzwonił Radek, że wybiera się na rower. Umówiłem się z nim w Głogowie bo obliczyłem, że tam mnie więcej powinniśmy się spotkać jeżeli pojedzie mi naprzeciw.
Pogoda ładna, ale nie zrezygnowałem z softshela i trochę mi było za ciepło ale nie było źle. Wiatr dawał popalić i ciężko było utrzymać dobre (jak dla mnie) tempo. Obiszów to jednak wredna górka - trzyma i trzyma ale udało mi się ją jakoś połknąć.
Myślałem, że jak już przejadę przez Kurów to potem tylko hopki małe. Znaczy dawno tamtędy nie jechałem bo okazało się, że te hopki to dały mi nieźle popalić. Na jednej z nich osiągnąłem swoje tętno maksymalne. Motywacją zdecydowanie była zając z przodu, którego dogoniłem a następnie wyprzedziłem. Jak to dobrze, że są jeszcze ludzie słabiej jeżdżący ode mnie. Człowiek może się podbudować.
Tak jak spodziewałem się, wyjeżdżając z Głogowa spotkałem Radka. Całkiem fajnie jechało się z wiatrem mimo, że trochę byłem wypruty. Trochę po płaskim - później Krzydłowice, Rudna i Mleczno i już z górki do domu.
Miałem dokręcać do 150 ale jakoś nie chciało mi się :)
Aaaa i pod domem przypomniało mi się, że miałem aparat ze sobą. To zrobiłem dwie foty.
Taki nieogolony :P
Trasa:
Kategoria 50-100, Czarnula 2016
Bo Księżniczka miała wczoraj urodziny
-
DST
105.30km
-
Czas
03:55
-
VAVG
26.89km/h
-
VMAX
51.00km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Podjazdy
810m
-
Sprzęt Czarnula
-
Aktywność Jazda na rowerze
od Orska do Kurowa wiatr mnie tak przeczołgał, że brakło mi picia w bidonie :D
Trasa:
Kategoria 50-100, Czarnula 2016
"Ja umyłam podłogi to może ty też sie ruszysz"
-
DST
69.40km
-
Czas
02:35
-
VAVG
26.86km/h
-
VMAX
49.00km/h
-
Temperatura
4.0°C
-
Podjazdy
673m
-
Sprzęt Czarnula
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria 50-100, Czarnula 2016
Nocne Trio
-
DST
64.50km
-
Czas
02:22
-
VAVG
27.25km/h
-
VMAX
48.00km/h
-
Temperatura
4.0°C
-
Podjazdy
540m
-
Sprzęt Czarnula
-
Aktywność Jazda na rowerze
Bartek zadzwonił, że Łukasz kupił nową szosę i trzeba ją potestować
Jak trzeba to trzeba. Potestowaliśmy po okolicy i tyle
Trasa:
Kategoria 50-100, Czarnula 2016
"Bez 100 km masz mi do domu nie wracać"
-
DST
105.50km
-
Czas
04:10
-
VAVG
25.32km/h
-
VMAX
46.00km/h
-
Temperatura
4.0°C
-
Podjazdy
865m
-
Sprzęt Czarnula
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dawno Czarnulka nie była taka czysta :)
Trasa:
Kategoria 50-100, Czarnula 2016
Zajechali mnie na dzień dobry
-
DST
81.70km
-
Czas
03:19
-
VAVG
24.63km/h
-
VMAX
44.00km/h
-
Temperatura
2.0°C
-
Podjazdy
591m
-
Sprzęt Czarnula
-
Aktywność Jazda na rowerze
Szoszoni zrobili mnie jak młodego
Pierwsze 5 km ocierając się cały czas o 40 km/h i po 5 km uznałem, że jeszcze 2 km i mnie zajadą całkiem (dla nich to był środek trasy).
Odpuściłem ale było już za późno, nierozgrzane mięśnie dostały tak popalić, że po 10 km złapały mnie skurcze w obie łydki
Dodatkowo pierwsze obroty korbą powiedziały mi, że to nie jest dzień na szaleństwa a po pierwszym kilometrze przypomniałem sobie, że poza dwoma kromkami na śniadanie nic nie jadłem no i było jak we fraszce:
"Smacznyś, słaby i w lesie!" - Zjedli
niezabawem.
Pół snickersa zalegające w softshelu załatwiło sprawę bo do Rudnej doturlałem się ze średnią coś koło 27,5 i do Orska wydawało się, że nie będzie większych konsekwencji ale uderzenie deszczu i wiatru od Głogowa pozbawiło mnie złudzeń. Jechałem coraz słabiej.
Życie. Na drugi raz nie zapomnę się najeść i nie dam się Bartkowi wrobić w jeżdżenie w takim tempie :)
Trasa:
Kategoria 50-100, Czarnula 2016
Nocne małe conieco :)
-
DST
65.00km
-
Czas
02:37
-
VAVG
24.84km/h
-
VMAX
48.00km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
Podjazdy
562m
-
Sprzęt Czarnula
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na nocną jazdę namówił mnie Bartek. I bardzo dobrze ale obawiałem się bo on ma tytanową łydę i mógł mnie zajechać już na dobry wieczór :)
Na szczęście on chyba zdawał sobie sprawę, że jak mnie zajedzie to już więcej z nim nie pojadę :)
Tempo w sumie dyktowałem ja a on mnie co najwyżej pod górki lekko podciągał.
Niby tylko 1 stopień a później 0 ale nawet nie było zimno. No może na kilku zjazdach.
Dla malkontentów, którzy nie widzą ostatnio u mnie sandałów i krótkich spodenek mam info, że jechałem bez czapki, w rękawiczkach rowerowych bez palców oraz wypiłem litr takiego zimnego picia.
Trasa:
Kategoria 50-100, Czarnula 2016
Zima na Litwie - dzień 3
-
DST
95.00km
-
Czas
05:25
-
VAVG
17.54km/h
-
VMAX
43.30km/h
-
Temperatura
-9.0°C
-
Podjazdy
972m
-
Sprzęt Czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Słyszałem w nocy ale myślałem, że to tylko z drzew ...
Okazało się, że jednak nie. Droga była zaśnieżona ale po 10 km na tyle sól zaczęła działać, że postanowiliśmy dopompować koła i tutaj mały zonk. Pompka zaczęła odmawiać posłuszeństwa. Nie dało się zapiąć jej na wentylu tak, żeby nie uciekało powietrze. Po walkach udało się i dzięki temu najbliższe km można było szybciej przejechać.
Na ostatni dzień zostawiliśmy sobie tylko 90 km ale za to jakich. Na 38 km znów obniżyliśmy ciśnienie w ogumieniu i zaczęliśmy jeden z cięższych odcinków tego dnia. Non stop góra dół, góra, dół i to większość po paskudnym lodzie.
Trafił się nam nawet stromy bo momentami 10% podjazd z przewyższeniem 56 m. Dały nam te górki tak popalić, aż znów zaczęło mi brakować picia. Ponad 100m przewyższeń na każde 10 km mówi samo za siebie. W takim terenie to już jak dla mnie dużo.
Troki moim wybawieniem, tam będzie picie....
Póki co jest zamek ......
No i co to by była za zimowa wycieczka bez jazdy po lodzie.
Picia jednak niestety nie było. Musiałem o suchym pysku jechać dalej a ze mną jest tak, że bez jedzenia pojadę długo ale bez picia to ciężka sprawa. Od razu moja wydolność spadła i dopiero 20 km dalej kupiliśmy picie i jakąś wałówę na powrót.
Dojazd do Wilna to już ekspres. Jeszcze fotka przy tablicy, mała objazdówka po centrum, MakŚmieć i na dworzec.
Obsługa LuxExpresu miną wymusiła zapakowanie rowerów do worków po czym punktualnie odjechaliśmy w kierunku Warszawy.
Na Młocinach cierpliwie czekało na mnie zaśnieżone auto, które nad ranem dostarczyło mnie do domu.
Te tempomaty to jakiś debil wymyślił. zapnie to człowiek za Łodzią i do Wrocławia nie ma co robić. Nuda straszna, spać się chce. Dobrze, że S8 to jakoś słabo jest utrzymana to trzeba było uważać żeby band nie uszkodzić więc o spaniu nie było mowy.
Wyjazd fajny. Dzięki Wilk za kolejną udaną wycieczkę. Nie było to co prawda prawdziwa wyrypa dla twardzieli jak byśmy tego sobie życzyli ale też było spoko.
Trasa:
Kategoria 50-100