popołudniowa kawka z Czarnulą ....
-
DST
55.00km
-
Czas
02:10
-
VAVG
25.38km/h
-
VMAX
48.00km/h
-
Temperatura
4.0°C
-
Podjazdy
356m
-
Sprzęt Czarnula
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś miał być dzień z Czarnulą bo weekend miał być ładny i słoneczny ale plany wzięły w łeb ze względu na deszcz. Jednak jakoś koło południa przestało padać więc stwierdziłem, że co prawda zmoknę ale coś tam się potoczę.
Jak stwierdziłem tak zrobiłem, z tym że gdy wyjeżdżałem to znów zaczęło padać ale skoro już byłem na rowerze to olałem deszcz i pojechałem przed siebie. Chwilę później stwierdziłem, że chyba mam za mało luftu w kołach więc skierowałem się ku szwagrowi żeby dodmuchać.
W sumie zrobiłem zwykłe kółko 50 km, które zwykłem robić z małym odbiciem do szwagra. Jechało się tak sobie bo wiatr nie pomagał a deszcz był aż nadto orzeźwiający. Całkiem zgrabnie poszedł mi podjazd pod Pieszkowice co mnie dosyć mocno zdziwiło
Średnia nie powala ale zadowolony jestem, że mimo deszczu pokręciliśmy z Czarnulą.
Gdy wróciłem do domu byłem cały mokry. Z butów można było wylać ze 2 setki wody.
Gorący prysznic i wróciłem do żywych.
Kierownica, po zmianie mostka, już jest chyba w odpowiedniej odległości bo nie męczą mi się tak mocno ręce.
Siodełko chyba nie jest skrojone pod moją szanowną ale to jeszcze chwilę pojeżdżę żeby to stwierdzić, Kręgosłup trochę napiera po jeździe i co dziwne bo po około 10 km odezwał się staw skokowy i pobolewał przez całą jazdę. Ciekawe czy to związane z temperaturą czy z ustawieniem siodła. Dodatkowo bolało mnie coś pod kolanem. Wszystko lewa noga podczas gdy na Czołgu po 100-200 pierwsza zaczyna boleć prawa. Zobaczymy czy to będzie powtarzalne - jeśli tak będę myślał co z tym fantem zrobić.
Trasa:
Kategoria do 50, Czarnula 2015
komentarze