Kwiecień, 2015
Dystans całkowity: | 197.20 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 06:24 |
Średnia prędkość: | 23.00 km/h |
Maksymalna prędkość: | 46.00 km/h |
Suma podjazdów: | 532 m |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 65.73 km i 3h 12m |
Więcej statystyk |
Zobaczyć jak Marzena uczy się jeździć
-
DST
50.00km
-
Sprzęt Czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyszedłem na chwilę z domu zobaczyć jak bratanica uczy się jeździć. Na rowerze oczywiście. Ona i ja.
Dobrze jej szło.
Mi jakoś też bo sprawdzenie zajęło mi 5 km ale postanowiłem dokręcić trochę na mieście i wyszło mi 50 :D
Nie wziąłem z domu żadnego sprzętu namierzającego ani mierzącego więc kilometraż z pewnością zaniżony
Kategoria do 50
Bunkry w Wilkocinie z Radkiem
-
DST
91.40km
-
Czas
03:42
-
VAVG
24.70km/h
-
VMAX
46.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Podjazdy
402m
-
Sprzęt Czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wiatru było dużo ale mało sprzyjającego.
Trasa:
Kategoria 50-100
Zamiast mocnej trzysetki spokojny spacerek
-
DST
55.80km
-
Czas
02:42
-
VAVG
20.67km/h
-
VMAX
38.00km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Podjazdy
130m
-
Sprzęt Czołg
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miał być dziś wyjazd z Grupą Dolnośląską do Włoszczowej czyli pierwsze 300 km w tym roku ale niestety jak to nazwał emes "po powrocie z tropików rura mi zmiękła". Niestety, w nocy z czwartku na piątek w ogóle nie spałem a do tego pracowałem do późna, okazało się, że prawdopodobnie do końca weekendu też będę musiał trochę popracować i zdecydowałem, że niestety ale do Włoszczowej nie jadę chociaż to pewnie była jedyna taka okazja na oglądani tego najsławniejszego peronu w naszym kraju.
Dziś kilka razy zastanawiałem się czy nie żałować tej decyzji ale biorąc pod uwagę, że poszedłem spać koło północy to wstawanie o 4 rano po wcześniejszej nocy nie przespanej nie było by zbyt rozsądne a to pewnie też by się odbiło na moich możliwościach.... Z drugiej strony patrząc na raportowanie uczestników to tempa nie mieli zbyt ostrego....
Nie było dużej trasy ale był miły spacer z Martusią. Spacer 55 km. Dla Apanatshi to był kolejny rekord a dla mnie miły wyjazd. Nogi przypomniały sobie jak się kręci bo już 2 tygodnie nie jeździłem. Pojechaliśmy sobie małą pętelkę z wodopojem u brata i wróciliśmy do domu. Otworzyłem sezon sandałowy więc od dziś sandały rządzą :)
Trasa:
Kategoria do 50